Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2012

Seminarium Obedience z J.Hewelt

Seminarium Obedience z J.Hewelt Z braku czasu udało mi się wygospodarować tylko jeden dzień i poobserwować pracę Joanny Hewelt . Miałam okazję dwukrotnie oglądać jej starty z nieżyjącym już Ludwigiem, para zachwycała szczególnie wszelkimi chodzeniami i precyzją wykonania kilku innych ćwiczeń. Zgłoszone na ten dzień psiaki prezentowały z grubsza podobny poziom, tak więc gama zaproponowanych przez prowadzącą elementów sprowadzała się do jak to określono kilku podstawowych elementów, które każdy psiak zaczynający treningi do Obedience powinien opanować. KONTAKT WZROKOWY Początki w statyce , zaznaczanie kontaktu niewymuszonego mechanicznie. Zasugerowana pozycja przodem do stojącego psa, + chodzenie do tyłu , uzasadniona tym, iż jest to proces nauki gdy pies popełnia jeszcze błędy. Do pozycji finalnej przy nodze przechodzimy wtedy, gdy pies błędów już nie popełnia. Pozycja już   przy nodze ma się równać automatycznie uniesionej głowie, nierozerwalnie. W trakcie nauki unikam

Czasami bardzo drogie to hobby.

Ano drogie i to bardzo bywa. Plagą życia codziennego niektórych owczarkarzy jest dysplazja. Niestety i tu podpisujemy listę obecności. O ile ruda królewna ma stawy jak z obrazka, tak drugie zwierzątko dotknięte jest ciężką postacią dysplazji łokciowej . Budowa owczarka: mocny przód, bardzo duży ciężar opierany non stop na przednich łapskach i to choróbsko, to jedno z najnieszczęśliwszych połączeń.   O chorobie można poczytać: TU   i TU A w praktyce ? A w praktyce niespełna 5-o miesięczny szczeniak zaczął utykać na przednią łapę. Wet pierwszego kontaktu po oględzinach stwierdził,że to pewnie bóle wzrostowe, moze lekko sie uderzył, oszczędzać czekać i tyle. Po ponad miesiącu, gdy nic nie było lepiej, do tego klapły uszyska owczarkowe, po mało przyjemnej rozmowie z panem weterynarzem dostaliśmy nazwisko fachowca do którego jak już tak bardzo chcemy możemy się udać. Teraz biję się z myślami, co byłoby gdybym pomyslała o tym wcześniej, może nie byłoby tak źle ? No ale gdybaniem nic nie
O wadach owczarkowatej można by pisać długo. Przede wszystkim fakt, iż jest owczarkopodobnym stworem oznacza, że wymaga uwagi, czasu, spacerów i w deszcz i w mróz i o świcie i późną nocą. Domaga się co chwila bezczelnie rzucania czegoś,   przeciągania czymś. Do należących się jak psu buda przywilejów zalicza: kanapę do wylegiwania, zabieranie w różne fajne miejsca. Jak to ktoś pięknie ujął , OWCZAREK TO STYL ŻYCIA.    Niestety owczarki słabe strony też mają, i w tymże stylu życia musi być miejsce na te gorsze chwile, czas na powalczenie z nimi i czas na pomoc psu. Królewna n.p. boi się petard, burzy i tym podobnych. Uciążliwe ? Bardzo .         Da się z tym żyć ? Oczywiście.    Lęki zaczęły się pojawiać gdy skończyła rok, zaczęło się od strachu w okolicach Sylwestra, a z czasem doszła i panika podczas burzy. Jako, że brak mi raczej wiedzy jakoby futro dostąpiło jakiejś traumy w postaci rzucenia petardy pod łapy np. , strachy pojawiły się kiedy się pojawiły, założyć możemy wi

Ruda królewna

Pies pierwszy i naukochańszy, tak to jest z tą pierwszą miłością . Zawitała w moim domu przypadkiem i tylko na chwilę, tak sobie żyłyśmy ponad miesiac tymczasowo i przyszedł moment w którym uznałam, że sprawę należy zalegalizować tzn otworzyc portfel i wykupić małą od faktycznego właściciela. Zaporową cenę przełknęłam i każdego kolejnego dnia patrzyłam co rano na swoją osobistą niuśkę. Ależ byłam dumna. Nic to, że suczka rzucała się z jazgotem na wszystko co ma cztery łapy, poza tym defektem była i jest idealnym psim towarzyszem w mieście, na wsi, na wakacjach, w pracy, pies uniwersalny. Jak wspomnialam nie lubila dziewczyna psów i do tej pory ich nie uwielbia, raczej akceptuje dorosłe psy, ma kilku osobistych wrogów, lubi szczeniaki. Atak pittki który nastąpił drugiego dnia pobytu u mnie jednak zrobił swoje, ja pewnie mogłam wczesniej inaczej reagować. Na pierwsze szkolenie trafiłysmy gdy miała pół roku, śp. Andrzej Dunikowski nauczył nas wiele, coś tam po swojemu również kombinował

Na początek

Historia Moniki i psów może i nie trwa 100 lat, ale tych psów jest coraz więcej. Codzienne życie z psami, spotykane na codzień psiaki różnorakie, znajome, zaprzyjaźnione, przypadkowe, te z problemami. Wszystkie te historyjki warte są myślę uwiecznienia. To juz nie czas na pisanie pamiętników, mamy XXI wiek, pora na BLOGa .