Mój aparat, moje psy i ja, ale nie jestem autorem zdjęć. Ktoś się przekonał, że czasem wygodniejszy jest zwykły kompakt niż wypasiona lustrzanka, zwłaszcza przy psach i zwłaszcza gdy nie jest się zamiłowanym fotografem.
I taką zabawę w słoneczny ciepły wrześniowy dzionek, opłaciłam silnym przeziębieniem :(
Ale co tam, Źaby wypływane, a i pewien wodonielub furzasty przekonał się ile traci i świetnie pływał pierwszy raz w życiu.
Pies pierwszy i naukochańszy, tak to jest z tą pierwszą miłością . Zawitała w moim domu przypadkiem i tylko na chwilę, tak sobie żyłyśmy ponad miesiac tymczasowo i przyszedł moment w którym uznałam, że sprawę należy zalegalizować tzn otworzyc portfel i wykupić małą od faktycznego właściciela. Zaporową cenę przełknęłam i każdego kolejnego dnia patrzyłam co rano na swoją osobistą niuśkę. Ależ byłam dumna. Nic to, że suczka rzucała się z jazgotem na wszystko co ma cztery łapy, poza tym defektem była i jest idealnym psim towarzyszem w mieście, na wsi, na wakacjach, w pracy, pies uniwersalny. Jak wspomnialam nie lubila dziewczyna psów i do tej pory ich nie uwielbia, raczej akceptuje dorosłe psy, ma kilku osobistych wrogów, lubi szczeniaki. Atak pittki który nastąpił drugiego dnia pobytu u mnie jednak zrobił swoje, ja pewnie mogłam wczesniej inaczej reagować. Na pierwsze szkolenie trafiłysmy gdy miała pół roku, śp. Andrzej Dun...
Komentarze
Prześlij komentarz